Mówię inwestowanie, myślę giełda.

Próbowałem grać na giełdzie. Już mi przeszło.

Czego się nauczyłem?

A tego, przed czym wszyscy spekulanci i inwestorzy ostrzegają: emocje.

Nie możesz grać emocjami, no po prostu nie i już.

Jeśli już grać, to trzeba wypracować sensowną strategię inwestycyjną.

Inna rzecz: by grać trzeba mieć czas. Trzeba śledzić, co się dzieje na rynkach, wiedzieć o ważnych wydarzeniach na świecie i trendach.

A ja byłem skupiony na zarabianiu pieniędzy i nie miałem czasu na takie pierdoły. To nie były bardzo kosztowne "pierdoły", bo w przebłysku racjonalności nie grałem dużymi kwotami (rzędu 50-70k).

Pamiętam też, że miałem takie założenie, by zrozumieć więcej i się nauczyć, czym ta giełda w ogóle jest. No i doszedłem do wniosku, że nie ma lepszej drogi niż gra swoimi, ciężko zarobionymi pieniędzmi. I tutaj się nie pomyliłem.

Nie naśladuj, jeśli masz hajs, którego równie dobrze możesz nie mieć.

Aktualnie uprościłem to do minimum: ETFy śledzące indeksy giełdowe i gra na czas.