opalczynski
jak być skutecznym ($$$)
Sebastian Opałczyński
Na zdjęciu to ja. Człowiek z całym wachlarzem zalet i wad.
Moje życie zaczęło się standardowo w Grójcu. Tam się urodziłem, potem były szkoły, studia, pierwsza praca, pierwsza firma, druga firma. A potem, potem była ciemność.
Teraz szukam światełka w tunelu i mam nadzieję, że nie jest to nadjeżdżający pociąg. Uczę się żyć po nowemu i dzielę się swoją drogą. Czemu ciemność i gdzie bolało?
Bolało głównie to, że "na papierze" i zewnątrz to moje życie wyglądało bardzo dobrze, a moja rzeczywistość była zupełnie inna. W terminach psychologicznych rozjazd między "ja rzeczywiste" a "ja idealne" był nie do utrzymania.
Znajdziesz tu dużo o psychologii, bo teraz wiem (kiedyś bardzo mocno zaprzeczałem), że duża część problemów żyła tylko w mojej głowie.
Nie mając już wiele do stracenia, zacząłem testować różne idee, z różnym skutkiem, czym też się dzielę. Idee takie jak "po drugiej stronie dyscypliny jest wolność", "życie jest proste", "pieniądze to fałszywy Bóg". I jak na każdą z wymienionych można by napisać parostronicowy esej, tyle musi Ci na razie wystarczyć.
Też nie wierzyłem (robię założenie, że Ty także nie wierzysz), że by osiągnąć sukces, trzeba zająć się głównie własną głową. Nauczyć się myśleć. Nauczyć się czym jest JA oraz zredefiniować to JA, jeśli potrzeba. Work on yourself harder than you do on your job.
Zabawne. Praca nad głową spowoduje, że zdefiniujesz sobie swój własny sukces. I to wcale nie muszą być jego materialne manifestacje. Nawet lepiej, by nim nie były.
Po okresie ciemności postanowiłem zostać milionerem. Takim małym, złotówkowym. Udało mi się. Zajęło mi to niecałe 30 miesięcy. Z lekcji: nigdy wcześniej nie czułem takiego rozłączenia pomiędzy pracą a JA. To było proste jak używanie młotka.
Po co ten milion? Niewątpliwie ma to swoje praktyczne zalety. To nie był główny powód. Głównym powodem było dotrzymanie słowa samemu sobie i odbudowanie pewności siebie, która mi się skruszyła po paru porażkach (w głowie miałem złą definicję porażki i poszło to bardzo osobiście: jestem beznadziejny).
I jeśli kusi Cię (chociaż odrobinę), by zrozumieć więcej i samemu zacząć odnosić sukcesy, to zajrzyj od czasu do czasu, a najlepiej zapisz się na newsletter.
Komu mogę pomóc?
- Założycielom firm, którzy dużo pracują, a realnie nie ma efektów, konta i garaże puste.
- Wszystkim, którzy cenią niezależność i uważają ją za jedną ze swoich głównych wartości.
- Tym, którzy czują, że utknęli. I nie widzą drogi wyjścia. Czy to finansowo, czy życiowo, czy w karierze.
- Tym, którzy chcą poprawić swoją sytuację finansową. A próbują i się nie udaje.
- Wreszcie tym, którzy kumają sprawczość ale nie styka im jeszcze z dyscypliną i akcją.
A te dziwne fotki obok? Lubię motocykle i lego. A San Francisco? Pracowałem kiedyś dla firmy stamtąd. Co być może dla wielu jest Świętym Graalem w IT, dla mnie nie było.