Czym są pieniążki?
I czemu przekonania, które masz tutaj, też mogą Ci przeszkadzać.
Jakiś czas temu kupiłem taką książeczkę dla dzieci o tytule "Ekonomia". Jak każdy zbyt ambitny rodzic kupiłem ją zdecydowanie za wcześnie - to jest, wtedy kiedy pytania o pieniądze jeszcze się nie pojawiały, a kora czołowa dziecka nie jest jeszcze w stanie zrozumieć tych abstrakcji.
Ostatnio zaś temat wrócił. I to nie ja byłem inicjatorem. Przypomniałem sobie o tej książce. Zaczyna się od historii pieniądza.
W bardzo zabawny sposób pokazuje, jak człowiek prehistoryczny wymieniał skórę bobra za mamuty. A jeden z bohaterów wymienił dwie skóry za jednego mamuta... I żona nie była zadowolona (delikatnie mówiąc).
Środek wymiany. O tym będzie dzisiaj. Po to ludzie wymyślili pieniądz, by się wymieniać towarami i usługami i tak powstał handel i podwaliny ekonomii. Można by się pochylić nad tym, że obecny neoliberalizm ma swoje wady, ma też i zalety. Nie jest to istota tej notatki.
Z tej perspektywy można sobie podumać. Wyobraź sobie, że nie ma na świecie pieniędzy i nadal robimy wymianę w towarze/usługach. Co masz takiego, co wytwarzasz, co umiesz, co potrafisz, co możesz wymienić?
Z tej perspektywy zupełnie inaczej wybrzmiewa "inwestycja w siebie", w wielu przypadkach jest to najlepsze, co możesz zrobić. Bo w tej całej ekonomii znaczenie ma "jak" i "co" jesteś w stanie wymienić z innymi uczestnikami rynku, a nie cyferki na koncie, czy wysokość faktur.
Dalej dumając, można dojść do wniosków, że ten silny zachodni rys indywidualizmu nie pomaga. Bo nie jesteś samotną wyspą. Jesteś częścią większego systemu i "system wynagrodzi" Cię adekwatnie do wartości, którą dostarczasz innym (innym, a nie sobie).
I jak tych pieniędzy nie masz. To potrafią urosnąć nawet do boskich rozmiarów. Oczywiście mają tę praktyczną użyteczność i posiadając pewne zasoby, możesz rozwiązać dużo problemów natury ekonomicznej, co na pewno zamanifestuje się w Twoim życiu: będzie przyjemniej i łatwiej. Bóg-pieniądz będzie się okrutnie w Twoim życiu pokazywał. Zupełnie jak na Instagramie: z wierzchu wszystko cacy, pięknie lakierowane auta, po dokładniejszej analizie: bez przychodu bankructwo w trzy tygodnie. Lepiej szukać Boga gdzie indziej.
Chcesz być bogaty? Zacznij od początku, a nie od końca: co JA mogę dać INNYM, a nie co INNI mogą dać mnie.
Miłego.